New in

Czołem! Zacznę może od tej drugiej strony, nie od ekscytujących i zapierających dech w piersiach zdjęć ani outfitów tylko rzeczy, które tam kupiłam a przy okazji które czekały na mnie po powrocie do domu. Nie będzie to zatem obszerny post, ponieważ tych rzeczy nie jest tak sporo, ale obiecuję, że kolejny post pojawi się na dniach i teraz znów będę Was zasypywać dużą ilością postów na tydzień. Do obejrzenia!

Dorwałam te rzeczy w Chorwacji. Kupione w drogerii DM oraz w markecie Plodine, dałam za nie dosłownie grosze, więc tym bardziej cieszą. Jednak powiedzenie: małe a cieszy sprawdza się idealnie za każdym razem. I są o rzeczy, na które nawet czaiłam się już w Polsce.

Piórnik, kosmetyczka czy cokolwiek to może być urzekła mnie swoim kolorem. Opaska na gumce to mój must have już od dobrych paru miesięcy, musiała być czarna, jednolita, najzwyklejsza na świecie i wbrew pozorom w Polsce nie tak łatwo taką znaleźć, chyba że w zestawie z 10 sztuk. Gumeczki/bransoletki na ręce, też jak kto woli, są najwygodniejsze na świecie i mają świetne kolory, wypatrzyłam w H&M, zaś kupiłam o połowę taniej w Chorwacji. Szminka Essence Dare to be nude, szukałam prawdziwego Nude i zaryzykowałam patrząc na cenę, niestety to wciąż nie to. Ktoś poleca jakąś nude nie błyszczącą?

Teraz czas na to, co zastałam w domu po przyjeździe. Multum paczek, kopert a w nich właśnie te rzeczy. Dodatkowo miałam jeszcze dokumenty na studia, dysk twardy z Samsung i angielskie czasopismo o modzie (English matters, ale o nim dowiecie się w oddzielnym poście).

New Balance

Wymarzone, dosłownie. Marka, kolor, w końcu je dorwałam.

Fake Stuff

Urzekła mnie wzorem, co więcej mogę powiedzieć.

BBNB

To jest dopiero arcydzieło! Wystrzałowy, najpiękniejsza biżuteria jaką mam, przy takim naszyjniku to nawet ubrania nie są potrzebne, dla mnie wow! Jestem zakochana.