Miało nie być posta, ale skoro niespodziewanie pojawiłam się w domu to mogę jednego dodać. Miałam okazję przepracować już 3 dni. Jest naprawdę ciężko, gdyż pracuję 15 godzin dziennie. Ciężko w to uwierzyć owszem, jednak jest to możliwe. Praca sezonowa ma to do siebie, że nie ma dużych zarobków a jest bardzo dużo pracy. Tak i jest w moim przypadku. Sprawdziłam się na okresie próbnym i szef chce mnie w swoim barze. Jestem wytrwała, miałam parę wpadek, ale daję radę i mimo że wieczorami czuję się jak wrak człowieka, moje nogi także to żyję z dnia na dzień. Jestem kelnerką i barmanką, a przy okazji zmywak. Na szczęście teraz po powrocie będę pracować 12-13h dziennie i nie będę musiała w ogóle wchodzić na zmywak. Do domu przyjechałam by zająć się tą całą sprawą ze studiami, dokumenty, przelewy, zdjęcia, papiery, podpisy by mieć z głowy. Pewnie już do domu nie wrócę wcześniej niż 20 września, trudno. Smutno jedynie, że muszę żegnać się na nowo z chłopakiem, zostawić na tyle czasu bloga, fejsbuka, instagram i moje wszystkie seriale. Po powrocie też nie będzie czasu bo będę musiała zająć się błyskawicznym poszukiwaniem mieszkania/pokoju do wynajęcia.
Kolejny obszerny post, ale tak jest kiedy się dużo dzieje w życiu i chce się tym podzielić z innymi. Czytam miłe komentarze i dajecie motywację do dalszego pisania. Co mogę powiedzieć o pracy? Napiwki są duże, nie spodziewałam się aż takich. Przy dobrych wiatrach to z samych napiwków wyjdzie mi podwojona miesięczna wypłata. Czasami ma ochotę się rzucić to wszystko jak najdalej, wrócić do domu, do swojego pokoju, znajomych, rodziny i łóżka. Niestety muszę mieszkać z obcymi dziewczynami, dzielić się z nimi łazienką, prywatnością ale.. nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło!
ZNÓW PROSZĘ WAS O TRZYMANIE ZA MNIE KCIUKÓW! xoxo
PS. MATURKA ZDANA!